Tłusty czwartek to dzień dobrze znany w Polsce. Według chrześcijańskiej tradycji w czasie tym dozwolone jest objadanie się potrawami tłustymi oraz słodkimi. Stanowi on rozpoczęcie dla ostatniego tygodnia karnawału, po którym przychodzi Wielki Post. Każdy kraj ma swoje obyczaje i nie inaczej jest w przypadku tłustego czwartku, który w zależności od miejsca na świecie gdzie się go obchodzi, jest odmienny. Dlatego też warto porównać rodzime zwyczaje ze zwyczajami niemieckiego Weiberfastnacht.


Warto przypomnieć, że samo święto pozostaje ruchome i uzależnione jest od daty Wielkanocy.

Idea tłustego czwartku

W Polsce tłusty czwartek kojarzy się z pączkami oraz faworkami (w zależności od regionu mogą być określane również jako chrusty albo chruściki). Współcześnie pączki nadziewane są słodkimi konfiturami i dżemami, jednak niegdyś faszerowane były słoniną, boczkiem oraz mięsem. Często zapijano je również wódką. Tłuste jedzenie miało za zadanie sprawić, aby nadchodzące lata były równie obfite, co sam tłusty czwartek.

W Niemczech od tego, co na stoły trafi, o wiele ważniejszy jest sam sposób jego obchodzenia. Stanowi to czas kolorowego i hucznego karnawału, podczas którego ludzie wychodzą na ulice wspólnie świętować. Kolorowe defilady składają się z osób barwnie przebranych, a niekiedy nawet osoby pracujące wykonują swoje obowiązki w przebraniu. Dzieci natomiast dostają dzień wolny od zajęć szkolnych. Wśród najpopularniejszych smakołyków należy wymienić ciasto drożdżowe, które różni się w zależności od regionu Niemiec. Popularne są również pączki, które nie tylko są fantazyjnie nadziewane, lecz i przyozdabiane. Sam karnawał trwa tam 6 dni i kończy się wraz z nadejściem Wielkiego Postu.

Historia święta

Idea tłustego czwartku w Polsce wywodzi się już z pogańskich czasów. Czas ten miał być okresem świętowania odejścia zimy i rychłego nadejścia wiosny. W okresie tym pączki jedzone były w sposób wytrawny — nadziewane słoniną itp. Dopiero w XVI wieku pojawił się zwyczaj konsumowania ich na słodko. Często wśród pączków jeden zawierał orzech albo migdał i ten, kto a niego trafił, miał się cieszyć tak dostatkiem, jak i powodzeniem.

W Niemczech aktualny obraz święta łączy się z wydarzeniami z roku 1824, gdy doszło do swoistego buntu praczek. W czasie tym świętować mogli jedynie mężczyźni i panie postanowiły założyć Damski Komitet oraz wziąć udział w karnawale. Po tym, jak panowie odebrali swoje pranie, kobiety zaczęły hucznie świętować. Chociaż zerwanie z tradycją nie przyniosło praczkom dobrej sławy, jednak zapoczątkowały one swoistą rewolucję. Do dziś o godzinie 11:11 przebrane kobiety szturmem wchodzą do miejskich ratuszy, aby obciąć urzędnikom krawaty. Stanowią one bowiem symbol męskiej władzy. Następnie otrzymują one symboliczny klucz do bram miasta, a panowie mogą zostać wynagrodzeni za utratę krawata buziakiem. Jak zatem widać tłusty czwartek w Niemczech łączy się w dużej mierze ze zmianą w myśleniu ich społeczności.

Podobną sytuację można zaobserwować w sposobie świętowania na terenie Małopolski. Tu również doszło do świętowania połączonego z symbolicznym uwolnieniem się od legendarnego jarzma burmistrza krakowskiego Combra. Miał on być surowy i niesprawiedliwy dla handlarek z krakowskiego rynku. Burmistrz ten umrzeć miał właśnie w tłusty czwartek a panie z radości urządziły huczną zabawę z tańcami. Podczas niej mężczyźni, którzy przechodzili w pobliżu, byli wciągani do tańców oraz musieli oni oddać wierzchnią odzież w ramach wynagrodzenia za krzywdy, których doznały handlarki od Combra. Z uwagi na ową historię tłusty czwartek bywa również nazywany combrowym czwartkiem.

Na terenie Niemiec był to również czas, gdy podejmowano się masowego uboju oraz wędzenia mięsa i kiełbas. Zabiegi te pozwalają na dłuższe przechowywanie ich i czas tłustego czwartku stanowił idealny moment na przeprowadzenie ich jeszcze przed wielkim postem.

Jak zatem widać nie trzeba lecieć do Rio, aby móc przeżyć niezapomniany i barwny karnawał. Huczne zabawy na ulicach Niemiec, pełnych fantazyjnie przebranych ludzi, z pewnością zaskoczą i rozbawią każdego, kto zdecyduje się na odwiedzenie sąsiadów w tymże czasie.